flahapl Polska Flag of Germany.svgDeutschland 
  • IMG_0182_new.JPG
  • prezydent.jpg
  • Szydlo_new.jpg
  • U4prezydenta.jpg

LAUDACJA dla Bogdana Zurka WYGŁOSZONA PRZEZ PROF. PIOTRA MAŁOSZEWSKIEGO

 Krzyż Wolności i Solidarności nadaje – na wniosek Instytutu Pamięci Narodowej – Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, osobom szczególnie zasłużonym dla odzyskania przez Polskę niepodległości. Krzyż Wolności i Solidarności jest symbolem wdzięczności dla tych, którym zawdzięczamy naszą wolność.

Bogdan Żurek – dziennikarz, publicysta, obrońca praw człowieka, działacz niepodległościowy i społeczny, dokumentalista. Jedna z barwniejszych postaci polonijnego życia w Niemczech.

Młodość miał trudną, a raczej należał do tzw. „trudnej młodzieży“:

Nocami, poprzedzającymi komunistyczne święta państwowe – wraz z podobnymi mu kolegami – zrywał czerwone flagi, by w kwiecie wieku – już na emigracji – pod tymi samymi barwami działać w Polskiej Partii Socjalistycznej, głównej sile politycznej Rządu RP na Uchodźstwie w Londynie. Z jej to ramienia był w latach 80. ub. wieku posłem do emigracyjnego parlamentu – Rady Narodowej.

Wychowany na bigbitowych gwiazdach sopockiego Non-Stopu, lew prywatkowych salonów, motocyklowy pirat drogowy, permanentnie uwikłany był w konflikty z Milicją Obywatelską. Relegowany ze szkoły za otwarte krytykowanie Władysława Gomułki, z powoływaniem się na Radio Wolna Europa, tylko dzięki do dzisiaj niewyjaśnionym zabiegom Mamy, powrócił do szkolnej ławy.

Talent pisarski. Dorabiał pisaniem wypracowań. Na maturze napisał dwie prace z polskiego. Obok swojej, także koledze, w zamian za ściągę z matematyki w dniu następnym.

Był bardzo niezdyscyplinowaną jednostką „socjalistycznego społeczeństwa“.

Z rodzinnej Warmii wyruszył do Gdańska, by wspomagać zbuntowanych stoczniowców. Zaimponowali mu bohaterowie tragicznego Grudnia 1970 roku. Niektórzy mówią, że nie mniejszy wpływ na ten krok miała pewna ruda studentka Uniwersytetu Gdańskiego, z którą to niedawno obchodził 45-lecie pożycia małżeńskiego.

W Stoczni Gdańskiej, noszącej wtedy imię Lenina, nauczył się budować statki. Wśród stoczniowej braci spędził 11 lat, kierując kilkunastoosobowym zespołem „ludzi ze stali“. Był jedynym bezpartyjnym mistrzem na wydziale, zatrudniającym około tysiąca stoczniowców. Z nimi – nie z kadrą kierowniczą – się bratał, z nimi też buntował przeciwko bezprawiu.

W jednym z pierwszych raportów Służby Bezpieczeństwa z roku 1977 – dostępnych dzisiaj w IPN – znajduje się notatka, sporządzona na podstawie donosu agenta, że Żurek pije alkohol z robotnikami, i tu są wymienione knajpy, gdzie po pracy spotykali się stoczniowcy. Oczywiście, gdyby pił z dyrekcją, nie byłoby sprawy.

Był z ludźmi, ludzie byli z nim. Dlatego też podczas strajków w 1976 i 1980 roku nie musiał chyłkiem uciekać przez płoty, jak to czyniła znaczna część kierownictwa.

Jeszcze przed Sierpniem´80 brał udział w nielegalnych obchodach, upamiętniających masakrę robotników na Wybrzeżu w 1970 roku. Otarł się też o Ruch Młodej Polski i Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, rozpowszechniając w stoczni nielegalne pisma – „Bratniak“ i „Robotnik Wybrzeża“.

Od samego początku uczestniczył aktywnie w historycznym sierpniowym strajku, w roku 1980, zabezpieczając stocznię przed prowokatorami. Po podpisaniu Porozumień Gdańskich tworzył zręby „Solidarności“, której był jednym z pierwszych członków w kraju. Potem kierował Komitetem Obrony Więzionych i Represjonowanych za Przekonania, usadowionym przy Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej. Protestacyjnie głodował o wolność dla politycznych i ku przerażeniu generała Kiszczaka współorganizował ogólnopolski marsz na Warszawę, w tej samej intencji.

Zbierał pieniądze na grzywny i pomoc dla rodzin aresztowanych. Przemawiał przez radiowęzeł zakładowy i publikował w niezależnych wydawnictwach, przypominając m.in. zakazane przez komunistów rocznice. Współorganizował w Gdańsku wielkie demonstracje 3 maja i 11 listopada. Plakatował miasto i siał postrach wśród „ubeków“ ze stoczniowej komórki SB, których próbował wyeksmitować z zakładu.

Miał nawet „na kontakcie” swoje źródło informacji w Areszcie Śledczym przy ulicy Kurkowej w Gdańsku, tym samym gdzie zamordowano w roku 1946 bohaterską sanitariuszkę Inkę. Solidarnościową agentką była tam też sanitariuszka, tylko że zatrudniona na etacie służby więziennej. To od niej wiedziano, kto gdzie siedzi, kogo wywieziono do innego więzienia, na jakiego strażnika można liczyć, a który jest niebezpieczny.

Aresztowano go w chwili wprowadzenia stanu wojennego, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, w hotelu w Prudniku na południu Polski, gdzie pojechał na czele delegacji stoczniowców na poświęcenie tablicy, upamiętniającej masakrę robotników na Wybrzeża 1970 roku, ufundowanej przez tamtejsze dziewiarki, z Zakładów Przemysłu Bawełnianego FROTEX.

Tę tablicę mieszkańcy Prudnika przechowali przez cały stan wojenny i przywieźli do Gdańska. Wisi dzisiaj wśród innych tablic przy Pomniku Poległych Stoczniowców z datą 13 grudnia 1981. Bogdan Żurek mówi o niej: „To moja tablica!“

Jako internowany w Areszcie Śledczym w Opolu i Zakładzie Karnym Nysie przesiedział ponad 7 miesięcy.

Z paszportem „w jedną stronę“ miał 48 godzin na opuszczenie kraju. Wypuszczono go dopiero po przedstawieniu przez żonę oficerom SB biletów kolejowych do Niemiec, wymeldowania całej rodziny z Gdańska i protokołu zdania mieszkania. Przy okazji ukradziono wkład mieszkaniowy, 50 tys. ówczesnych złotych, co było sumą bardzo dużą.

Instytut Pamięci Narodowej nie zanotował podobnego przypadku deportacji całej rodziny w stanie wojennym.

Internowanym, którzy zdecydowali się na opuszczenie Polski, dawano kilka miesięcy „wolności” na uporządkowanie spraw, związanych z wyjazdem.

Ciekawostka: Paszport „w jedną stronę”, czyli z prawem tylko jednokrotnego przekroczenia granicy Polski, otrzymała także żona Bogdana i Bogu ducha winny 8-letni syn.

Na emigracji Bogdan Żurek zasłynął jako laureat konkursu, ogłoszonego przez Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa i paryską „Kulturę” na wspomnienia z Polski. Nagrodzone Wspomnienia stoczniowca otworzyły mu drogę do Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, gdzie walczył dalej z komuną na falach eteru.

Organizował pomoc dla kraju i przerzucał bezdebitowe wydawnictwa, których magazyn mieścił się parę kroków stąd, przy Hompeschstrasse, w piwnicy Włodzimierza Sznarbachowskiego – związanego z Radiem Wolna Europa pisarza, poety, przedwojennego ONR-owca i powojennego socjalisty.

Rozpracowywany na emigracji przez wywiad PRL. W aktach IPN są m.in. stenogramy jego audycji, emitowanych przez Radio Wolna Europa.

Wielokrotnie atakowany w komunistycznych mediach, bohater wielu spotkań, odczytów i prelekcji. Bywał „na Zamku“, w siedzibie Rządu RP w Londynie, przemawiał w Instytucie Sikorskiego w obecności prezydentów Raczyńskiego i Sabbata. Często też gościł w londyńskim domu socjalistycznej legendy – Lidii Ciołkoszowej. Zakładał organizacje emigracyjne i działał na rzecz Polonii, pozostając aktywnym na tym polu do dzisiaj.

Wiceprezes Zrzeszenia Federalnego Polska Rada w Niemczech, członek zarządu Polskiego FORUM, należy do warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, współredaguje „Polonik Monachijski” i jest redaktorem naczelnym polonijnego czasopisma „Moje Miasto”. Autor ogromnej ilości artykułów, audycji i publikacji, mówi o sobie, że jest najlepszym dziennikarzem wśród stoczniowców i najlepszym stoczniowcem wśród dziennikarzy.

Na mocy ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej uznany za pokrzywdzonego. Odznaczony Medalem 25-lecia Solidarności, Srebrnym Medalem Wspólnoty Polskiej, Krzyżami – Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Polonia Restituta.

Po 19 latach pracy w administracji Uniwersytetu Technicznego, od dwóch lat na emeryturze, oszalały na punkcie wnuczki – dziadek.

 

Partnerzy

Logo PRwN

Logo forum

Logo ZDPN

Logo der SdpZ Grau

MSZ logo2

SWS logo

logo bez oka z napisem

Biuro Polonii

Konwent 1

 

© 2013 - 2017 Magazyn Polonia. All Rights Reserved. Designed By E-daron.eu

Please publish modules in offcanvas position.