TU SIĘ UCZY PATRIOTYZMU I WIARY

Drukuj

 

Ks.Budyn

Ks. Budyn Stanisław

 

„Polska Misja Katolicka to dla nas starych emigrantów pierwszy kontakt z Ojczyzną. Tu mówi się po polsku, tu dzieci mają styczność z tradycją, tu spotyka się ludzi, którzy mówią i czują, tak jak my, tu świat na obczyźnie staje się zrozumiały” – opowiada przedstawicielka emigracji lat 80. I rzeczywiście, ma innego miejsca niż polskie kościoły, gdzie spotkać można takie rzesze rodaków w Niemczech – od tych, którzy na pochodzenie i od dawna, do tych, którzy krótko i tylko sezonowo...

To miejsca, które jednoczą i tworzą wspólnotę.

Za początek polskiego duszpasterstwa w Niemczech po II wojnie światowej przyjmuje się dzień 5 czerwca 1945 roku, kiedy to Ojciec Święty Pius XII powołał ks. abpa Józefa Gawlinę na ordynariusza samodzielnej diecezji personalnej dla Polaków w Austrii i Niemczech. Polska kuria biskupia, z pełną niezależną jurysdykcją nad duchowieństwem i wiernymi, obejmująca kilkadziesiąt parafii, przetrwała do 1976 roku, kiedy to w jej miejsce ustanowiono Polską Misję Katolicką (PMK), podporządkowaną Kościołowi lokalnemu.

Obecnie Polska Misja Katolicka w Niemczech składa się z 65 Misji, skupionych w pięciu dekanatach, w których aktywnych jest 117 księży, z których połowa to zakonnicy. Dla PKM pracuje poza tym 11 sióstr zakonnych. „Nasz ksiądz jest i do tańca i do różańca” – mówią wierni z Duisburga o księdzu Henryku Ulatowskim, z PMK w dzielnicy Moers. „To prawdziwy przyjaciel – potrafi nam pomóc nie tylko w kwestiach religijnych, ale także w ważnych dla nas życiowych sprawach. On niczego nie udaje i nie pozuje, on po prostu dla nas jest”.

 

Polonijne duszpasterstwo to przede wszystkim sprawowanie sakramentów świętych i katechizacja. Duszpasterze polscy odprawiają niedzielne i świąteczne nabożeństwa, głoszą Słowo Boże, przygotowują do sakramentów, odwiedzają chorych i przyjmują spowiedź. Msze Święte w języku polskim celebrowane są regularnie w 313 kościołach lub kaplicach na terenie Niemiec, a w nabożeństwach uczestniczy systematycznie ok. 100 tys. wiernych.

„Od wczesnej młodości chciałem zostać Chrystusowcem i żyć tak jak oni. Tak się złożyło, że dorastałem w ich bliskości i to oni wywarli na mnie i moje życie niesamowity wpływ. Święcenia odebrałem z rąk Kardynała Wojtyły. Realiów na Zachodzie uczyłem się razem z wiernymi, oczywiście czasami i na własnych błędach” – opowiada jeden z duszpasterzy PMK w Niemczech.

„A gdzie miałabym posłać dziecko na naukę języka polskiego? Gdzie nauczy się je lepiej polskiej tradycji, wartości, patriotyzmu i wiary? – mówi matka 12-letniego Adasia. Polska Misja Katolicka w Niemczech nie zapomina o dzieciach i młodzieży W samym tylko roku 2013 ochrzczono 1750 dzieci, a 1241 przyjęło pierwszą komunię świętą. W tym samym czasie sakrament bierzmowania przyjęło 1553 młodych ludzi. W wielu ośrodkach misyjnych na ternie Niemiec istnieją chóry, zespoły, grupy taneczne i folklorystyczne oraz kółka teatralne. Są również grupy sportowe i schole, skupiające łącznie ok. 3000 osób. W większości polskich parafii istnieją Szkoły Przedmiotów Ojczystych, działające w ramach Chrześcijańskiego Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech e.V., największej organizacji polonijnej, na której czele stoi prof. Małoszewski. Z nauki w języku polskim korzysta ponad 2500 dzieci. Wokół PKM w Niemczech skupiają się również różne grupy, objęte przez nią opieką duszpasterską jak np. Oaza, Droga Neokatechumenalna, Kręgi Rodzin, Odnowa w Duchu Świętym etc.

„Nie wyobrażam sobie Polaków i Polonii w Niemczech bez Polskiej Misji Katolickiej – mówi pan Krzysztof z Duisburga i dodaje – byłem tu okrutnie samotny i bezradny, a w naszej misji znalazłem pomoc, pociechę, spokój ducha i przyjaciół a to przecież najważniejsze”.

Rektorem Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech od roku 2002 jest Ks. Prałat Stanisław Budyń, wyświęcony na kapłana w 1971 roku w Tarnowie, który od 35 lat wykonuje posługę duszpasterską dla Polonii i Polaków w Niemczech, a w ramach pracy rektora koordynuje pracę duszpasterską w tym kraju i organizuje nowe ośrodki duszpasterskie dla Polaków. Za swoje zaangażowanie został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP.

 

Marzeniem ks. Prałata jest rozszerzenie działalności społecznej, stworzenie w ramach Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech prawdziwej enklawy dla Polaków na obczyźnie. „Stara mądrość ogrodników mówi, że te rośliny rosną najlepiej, które przesadzone w nowe miejsce mają na sobie jeszcze swoją starą ziemię, dlatego tak ważne jest dla mnie zachowanie i pielęgnowanie wartości, które przywieźliśmy z naszej Ojczyzny” – mówi ks. Budyń. Na pytanie o jego trzy największe marzenia odpowiada, że przede wszystkim powinno być więcej duszpasterzy, aby mieć czas dla i aby dotrzeć do wszystkich. Drugim życzeniem ks. prałata jest jedna zgodna i realna organizacja polonijna, „bo my Polacy na obczyźnie powinniśmy się jednoczyć, a nie dzielić”. Trzecim i może najważniejszym marzeniem ks. Budynia jest rozwój szkolnictwa i nauki języka polskiego, aby umożliwić dzieciom i młodym ludziom cenić kraj, z którego się wyszło.

Ksiądz Budyń znalazł się w Niemczech trochę przypadkowo. Właściwie chciał do Austrii, ale biskup postawił go przed faktem dokonanym. Najpierw trafił do Mannheim, a potem do Hanoweru. Przeżył tu już wiele fal emigracyjnych z Polski i zmianę pokoleń – od dawnych robotników przymusowych, emigracji przesiedleńczej i solidarnościowej – do najnowszej fali, zwanej „unijną”. Zapytany o różnicę mówi z uśmiechem: ”Tym młodym jest znacznie łatwiej, oni innymi oczyma patrzą na rzeczywistość, ale stara emigracja była bardziej wdzięczna. Jestem głęboko przekonany, że zadaniem tych, którzy przyjechali tu wcześniej, jest dzielenie się z nowymi przybyszami wartościami, które są obligujące, pomocne w życiu, polskie i uniwersalne, i które pomagają przetrwać to, co najgorsze.” Na pytanie, jak Niemcy traktują Polską Misję Katolicką w Niemczech, ks. Budyń odpowiada krótko: „Różnie.”

„Jestem dumny, że wśród emigrantów z Polski tak dużo jest młodych, dobrych i otwartych ludzi, którzy nie są nacjonalistami, lecz patriotami” – stwierdza ks. Budyń i dodaje, że z drugiej strony martwi go skala tej emigracji i fakt, że tracąc takich ludzi, Polska się wykrwawia. Dlatego „nie można dopuścić, aby ci ludzie się wynarodowili. Trzeba szukać wspólnych punktów wśród Polonii tej tu zasiedziałej, i tej nowej. Trzeba stworzyć im miejsca, w których czuć się będą jak w domu.”

Za taką postawę i jego wkład w duchowe życie Polaków oraz za wspieranie organizacji na rzecz życia polonijnego w Niemczech i w Europie ks. Stanisław Budyń odebrał w tym roku statuetkę „Polonicusa”.

Roma Stacherska-Jung