UCZTA TO NAD UCZTAMI!

Drukuj


Mówią hamburczycy i każdego roku śledzą w prasie komentarze na temat tradycyjnego „Matthiae Mahl", który odbywa się zawsze w lutym w balowej sali hamburskiego Ratusza. Od ponad 650 lat przed dniem imienin Macieja, które przypadają 24 lutego, wydawane jest przez nadburmistrza hanzeatyckiej metropolii niezwykle eleganckie przyjęcie dla najbardziej zacnych, znanych i szanowanych osób ze świata polityki, gospodarki, kultury, także przedstawicieli Kościoła i wojska. Data tej uroczystości nie jest przypadkowa.

W średniowieczu dzień 24 lutego uważany był za początek wiosny i kolejnego roku handlowego. Wybierano w nim nowego burmistrza, wyznaczano zadania senatorom, przepowiadano pogodę, przyjmowano nową służbę i radowano się tym, co zaplanowano. Bogaci patrycjusze pragnęli uczcić te znaczące dla miasta wydarzenia i nie szczędzili złota, ani dukatów na wytworne przyjęcie. Był czas, że obyczaj zawieszono. Przez dwa stulecia (1724-1924) nie praktykowano go. Wreszcie uznano, że tak być nie może, bo zasługi mieszkańców, sława grodu, piękno odbudowanego po pożarze miasta, zwłaszcza nowego Ratusza, są tak znaczące, że godne zaszczytów i uczt. Wznowiono więc „Matthiae Mahl". I odtąd kultywowana trwa ta wspaniała, iście królewska impreza, o której zawsze w świecie głośno. Hamburski Ratusz w neorenesansowym stylu, ze swą na 111 metrów długą fasadą i 647 pomieszczeniami wewnątrz, to rzeczywiście obiekt godny najwyższego uznania i dumy. Jego sala balowa, miejsce, w którym odbywa się owa lutowa uczta nad ucztami, zachwyca wyszukanym i doniosłym w swej wymowie pięknem, przy tym i niebywałą elegancją. Ma ona 46 metrów długości, 18 szerokości i aż 15 metrów wysokości. Oświetlają ją trzy żyrandole z 278 lampkami o wadze 1,7 tony, a zdobi jej ściany pięć pokaźnych malowideł Hugo Vogla. Przedstawiają one w zarysie historię Hamburga.

Ujrzymy więc pierwszych osadników: rolników i rybaków nad Łabą i Alsterem, biskupa Ansgara (Oskara), dokonującego chrystianizacji hamburskiego grodu i przyległych terenów, a także przemiany, jakie dokonywały się wraz z rozwojem miasta i portu od roku 800 do 1900. Dekoracyjny charakter mają także herby 62 miast Hanzy, które przypominają o dawnej współpracy ekonomicznej w Europie Północnej. Oczywiście, że odnajdziemy tam i nam dobrze znajome herby miast polskich: Gdańska, Torunia, Chełmna, Wrocławia i innych! We wspomnianej, jakże reprezentacyjnej sali, przy udekorowanych kwiatami i srebrami z miejskiego skarbca stołach, zasiadło tego roku na „Matthiae Mahl" 370 gości. Ceremonia tego, jakże prestiżowego przyjęcia, odbywa się zgodnie z ustalonym przez wieki regułami. Zaproszeni, w pierwszej kolejności goście honorowi, wchodzą senatorskimi schodami na pierwsze piętro, obok szpaleru galowo ubranych adeptów szkoły policyjnej. Tam witani są przez nadburmistrza.Tym razem w dniu 20 lutego 2015 roku gośćmi honorowymi byli prezydent RP Bronisław Komorowski wraz z małżonką Anną Komorowską i prezydent Republiki Federalnej Joachim Gauck z pierwszą damą Niemiec Danielą Schadt. Oni właśnie po powitaniu przeszli do sali burmistrza, by wpisać się do Złotej Księgi Miasta. Zaszczyt to niemały, że po raz pierwszy od siedmiu lat, na uroczystość przybył prezydent państwa niemieckiego. Wspomnieć należy, że w hamburskiej uczcie w roku 2009 udział wzięli kanclerz Angela Merkel wraz z premierem Donaldem Tuskiem. W licznym gronie zaproszonych na tegoroczną galę nie zabrakło naszych wspaniałych rodaków. Z racji sprawowanego urzędu przybył konsul generalny RP w Hamburgu dr Marian Cichosz wraz z małżonką Ewą Cichosz. Nasza placówka dyplomatyczna ma w Hamburgu długie tradycje, bo sięgające roku 1921. Obecna była przewodnicząca Deutsch-Polnische Gesellschaft Hamburg dr Viola Krizak z małżonkiem Hansem-Rainerem Krizak, także słynny solista Opery Hamburskiej i jej honorowy śpiewak Andrzej Dobber. Na dowód serdecznych kontaktów partnerskich Gdańska z Hamburgiem zaproszono zastępcę prezydenta Gdańska Wiesława Bielawskiego. Przybył także dyrektor i kurator VI Triennale Fotografii w Hamburgu Krzysztof Candrowicz. Z wielką sympatią odniósł się nadburmistrz do polskich gości, przypominając zebranym, jak wiele wspólnego ma Hamburg z Polską, zwłaszcza z Gdańskiem - ośrodkiem narodzin „Solidarności”. Przy okazji przypomniał o owocnych kontaktach hamburskiej i gdańskiej izby rzemieślniczej, a także słynnej „Capelli Gedanensis", zaprzyjaźnionej z hamburską „Cameratą". Zaznaczył, że aż 26 tys. Polaków mieszka w hanzeatyckim mieście nad Łabą, a nieco ponad 100 tys. ma kulturowe i językowe powiązania z Polską. Oświadczył, że w ostatnich pięciu latach 1600 Polaków otrzymało w Hamburgu obywatelstwo, a to duży w stosunku do innych landów wskaźnik. Wskazał na współpracę gospodarczą z Polską, czego dowodem fakt, że 684 hamburskie przedsiębiorstwa kooperują z firmami w naszym kraju a 100 z nich ma u nas swoje filie. Istotną rolę odgrywa zaangażowanie hamburczyków w podtrzymywaniu dobrych kontaktów partnerskich z Polakami i to zarówno w gospodarce, jak i kulturze, sporcie, nauce, wymianie młodzieży. Niemała to zasługa Deutsch-Polnische Gesellschaft - organizacji, w której od 1972 roku współpracowało ponad 300 członków i działa nadal dla partnerstwa i dobrosąsiedzkiego porozumienia. Wspomniał także o festiwalu Filmów „Filmland Polen”, który od 12 lat przybliża najlepsze dokonania polskiej kinematografii. W ubiegłym roku nawiązywał do 70. rocznicy Powstania Warszawskiego. Odwołał się, a jakże, do „Altonale”, które wiąże Gdańsk z Hamburgiem na płaszczyźnie kultury i już niecierpliwie jest wyczekiwane.

 

Ważna część przemówienia Olafa Scholza odnosiła się do obecnej, trudnej, niepokojącej wręcz sytuacji w Europie. Gospodarz wieczoru stwierdził, że konflikt na Ukrainie, sytuacja po aneksji Krymu stwarzają zagrożenie dla pokoju w Europie. Dlatego też konieczne jest solidarne porozumienie państw Europy Środkowej i Wschodniej, wiodące ku współpracy dla bezpieczeństwa. Nadmienił jak ważne były ustalenia OBWE - Konferencji dla Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z 1973 roku i Karty Paryskiej z 21 XI 1990. Powołując się na historyka Brendana Simmsa, przypomniał dawne europejskie waśnie i monarchistyczne zapędy, które ujarzmiały i niszczyły narody, nie pozwalając na jedność i rozwój dla przyszłości.

Do sytuacji politycznej i do historii najnowszej obu państw sięgnęli w swych przemówieniach również prezydenci Bronisław Komorowski i Joachim Gauck. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyraził radość z uczestnictwa w uroczystości:

- Jest dla mnie wielkim zaszczytem, że zgodnie z długą i piękną trądycją zostałem zaproszony jako przedstawiciel państwa „przyjaznego Hamburgowi". To prawda, Polska jest przyjacielem Hamburga - mówił - i jest przyjacielem Niemiec. Przecież nic tak nie zbliża jak wspólne wartości, wspólne cele i wspólne interesy. Do Hamburga i przez Hamburg - ową „bramę na świat" - płynie polski eksport. Miasto jest bardzo atrakcyjnym miejscem prowadzenia działalności gospodarczej dla wielu polskich firm. W Hamburgu mieszka kilkadziesiąt tysięcy Polaków i ludzi o polskich korzeniach - wielu z nich odniosło sukcesy w różnych dziedzinach życia społecznego i gospodarczego. Hamburg też jest przyjazny Polsce i Polakom.

 

Prezydent przytoczył jednocześnie opinię o roli, jaką spełniała przez wieki Hanza. Wspomniał także dobrze znanych Polakom Niemców: kanclerza pochodzącego z Lubeki Willego Brandta, gdańszczanina Guentera Grassa i zmarłego niedawno Siegfrieda Lenza. W dalszej części mówił o hrabinie Marion von Doenhoff, postaci symbolicznej dla polsko-niemieckiego pojednania i również związanej z Hamburgiem. W końcowej części tego pięknego wystąpienia Bronisław Komorowski powiedział: -Nad główną bramą Ratusza, tu w Hamburgu, w którym dzisiaj spotkaliśmy się, zauważyłem łacińskie motto: Wolność, którą zdobyli przodkowie, niech godnie starają się zachować potomni. Dziękuję za tak piękne powitanie, bo to jest credo także i polskiej wolności.

Jakże spodobało się to zgromadzonym w ratuszowej Sali Balowej! Podobnie, sympatyczne emocje wzbudziły słowa końcowe:

- 25 lat po wiośnie wolności zbudowaliśmy trwałe polsko-niemieckie stosunki.

Musimy - mówił - wspólnie przeciwdziałać zagrożeniom i wspierać wolnościowe dążenia innych. Owacje były wyrazem pełnej akceptacji dla słów naszego prezydenta.

 

 

 

Prezydent Bronisław Komorowski i dr Viola Krizak z Deutsch Polnische Gesellschaft Hamburg

O wolności i solidarnej łączności w kwestiach zachowania pokoju na kontynencie europejskim mówił także prezydent federalny. Użył kilku znaczących metafor, jak ta o rysie na fundamencie gmachu zwanego Europą. Zaznaczyła się ona - stwierdził - po atakach terrorystycznych w Paryżu i Kopenhadze. Należy ją - i naszym to zadaniem - jak się wyraził - uszczelnić. Mówił o zamkniętych sercach i granicach, o odpowiedzialności, humanitaryzmie i człowieczeństwie, które winny być wyznacznikami naszych czasów. Skupił się jednak przede wszystkim na owym przyjacielskim, ludzkim porozumieniu, któremu sprzyjało od wieków convivium,a więc biesiadą radosna uczta, stwarzająca możliwości otwartego dialogu i przyjacielskiego porozumienia. „Matthiae Mahl” to odwieczny symbol i alegoria tego, co winno łączyć - przypomniał. Zaznaczył, że od 25 lat nie ma w Europie murów i kolczastych zasieków. Jednocześnie dorzucił: „Nasza pamięć jest zwierciadłem, w którym dostrzegamy to, co się wydarzyło, przede wszystkim to, co dziś właściwe i ważne”. Zwracając się do prezydenta Komorowskiego wyraził radość, że spotykają się tym razem nie w Berlinie, nie w stolicy, lecz w kraju i pięknym, interesującym Hamburgu, mieście, które już w latach 1957 i 1958 nawiązało partnerstwo z Leningradem i Marsylią.

Tak więc, troska o losy Europy przebijała z przemówień i ona zapewne zdominowała tematycznie rozmowy polityków i senatorów wieczorem 20 lutego tego roku. Czasu było sporo, okazja niebywała, więc i inne kwestie, być może polsko - niemieckie, dobrosąsiedzkie, odwieczne napawały optymizmem i satysfakcją.

Biesiadą owe convivium, zadziwiło jak zwykle splendorem i elegancją, ale jak głoszą wieści, przede wszystkim niebywałą atmosferą. To z pewnością sprawiła obecność polskich gości! Warto jednak bliżej przyjrzeć się tej wyjątkowej uroczystości. Podano na niej wyszukane potrawy i wspaniałe wina z Palatynatu. Smakowe rozkosze zapoczątkowała przystawka z makreli z gruszką, fasolką i boczkiem. To zestaw typowy dla kuchni hamburskiej, ale w tym przypadku, wyrafinowany smakowo i tym samym nadzwyczaj interesujący. Równie doskonała, nieco zaskakująca, okazała się zupa-krem ze skorzonery, korzenia zwanego u nas też wężymordem, połączona z pietruszkową emulsją i z kruszonką z przypieczonego chleba. To była udana aranżacja na bazie starego przepisu śląskiego! Potem serwowano duszoną cielęcinę, do niej zapiekankę marchwiowo - brukwiowo - kartoflaną pod beszamelem. I to także wyszukany zestaw, przy tym niebanalny smakowo. Cielęcina była też niezwyczajną bo od sztuk hodowanych na polach w okolicach Uckermaerku, gdzie trawa świeża, wierzby i powietrze czyste. Zaskoczeniem wydać się może deser z akacjowego kremu z winogronami, laskowymi orzechami i estragonem. Potem raczono się kawą herbatą koniakiem, francuskimi ciasteczkami petits foursi tym, czym kto chciał i na co miał ochotę.

Dla smakoszy i koneserów były jeszcze pstrągi, comber, kawior i inne rozliczne delikatesy.

Wszystko - jak powiadano, wyśmienite, doskonale przybrane na pięknej porcelanie, także wyeksponowane na srebrach. Przygotowaniem owych specjałów zajęło się 23 najlepszych kucharzy. Usługiwało 118 kelnerów, wykorzystano m.in. 600 sztuk srebrnych tac i 2,5 tysiąca kieliszków. W 150 wazonach ułożono kwiaty w kolorze pomarańczowym, różowym i liliowym. Panie zadziwiały urodą i kreacjami, które w swych barwach i fasonach były zapowiedzią nadchodzącej wiosny. Rozmawiano, ale też słuchano muzyki Georga Philippa Telemanna, Stanisława Moniuszki, Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego, Ludwiga van Beethovena, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Sebastiana Bacha, Felixa Mendelssohna Bartholdiego i Jana Dismasa Zelenki w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Hochschule fuer Musik und Theater Hamburg pod batutą Bruno Merse. Niezwykły wieczór, wspaniałe spotkanie mężów stanu, przyjaciół i sąsiadów. Oby nie same wspomnienia trwały do przyszłego roku, ale realizacja szczytnych zamysłów i projektów postępowała z pożytkiem dla nas wszystkich nad Łabą Wisłą czy Bugiem!

Sława Ratajczak