
Nie ma to jak znaleźć się w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie. Miałem to szczęście. Pracowałem ze starą, przedwojenną gwardią dziennikarzy, dla której Bóg, Honor i Ojczyzna nie były pustymi słowami, lecz stanowiły życiowe credo.
W Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa „zasłynąłem" audycjami, skierowanymi do - że użyję słów z epoki - „klasy robotniczej". Tej, na którą to komuna tak bardzo liczyła (patrz: Polska Zjednoczona Partia Roboticza) aż się przeliczyła, dostając od roboli, w podzięce za lata „dobrobytu i sprawiedliwości", Solidarność.
Budynek Radia Wolna Europa i Radia Wolność w Monachium. Rozgłośnia Polska mieściła się w dolnym skrzydle budynku
Czytaj więcej: TRZEJ MUSZKIETEROWIE Z RADIA WOLNA EUROPA
Myśli i słowa ileż mogą. Zarówno opowiadać, wyrażać uczucia, ranić, oszukiwać. Być bronią w politycznym kłamstwie lub przeciwnie - orężem przeciw zniewoleniu. Być wyrazem pogardy i nienawiści, albo krzykiem rozpaczy. Być miłym komplementem, gdy mężczyzna szepnie kobiecie: „Ale dziś świetnie wyglądasz" lub złośliwością, gdy powie to samo koleżanka, bo znaczy to wówczas, że normalnie wyglądasz raczej fatalnie. Dziś jakże często z idealistycznych pobudek podlegają słowa reglamentacji pod hasłem poprawności politycznej, a w niektórych krajach całe zastępy cenzorów pracują nad przeredagowaniem książek z minionych epok, np. skażonych słowem „Murzyn" lub toczą boje o zastąpienie zwrotu pani minister przez ministra. Wystarczy wybór jednego słowa, aby określić dziś w Polsce preferencje polityczne - zamach względnie katastrofa czy polegli względnie zginęli - w Smoleńsku oczywiście. A i neologizmy mają swój posmak - siejące nad wschodnią granicą Niemiec wściekłość i antypolskie nastroje kradzieże wszystkiego od młotka po cielaka, doczekały się w polszczyźnie nobilitacji słownej: jumać - zamiast kraść; jumak - zamiast złodziej. To ostatnie brzmi prawie romantycznie, jak junak, choć na forach internetowych jumacy nazywani są pogardliwie przez rodaków zabugolami, a więc potomkami Zabużan, czyli wypędzonych z polskich Kresów. A końcówka -gole w potocznej, niemal slangowej polszczyźnie z marginesu, ma konotacje negatywną, vide „Jugole", czyli pogardliwie - Jugosłowianie.
Czytaj więcej: POTĘGA SŁÓW I PERYPETIE Z PAMIĘCIĄ
Jest to zapis dziejów politycznych, ale nie taki, jakie powstają zazwyczaj. O spektakularnych akcjach teatru politycznego niewiele będzie tu mowy, o bitwach - wcale. Zdarzenia odgrywają wprawdzie ogromną rolę, jednak nie ze względu na nie same, ale na znaczenie, jakie ówcześni oraz potomni im przypisywali. Szczególną uwagę skupiam zatem na interpretacjach dziejów, które motywowały postępowania ludzkie, stając się elementem rozstrzygnięć politycznych. Tego rodzaju interpretacje były i są kontrowersyjne, stanowiąc tym samym przedmiot dyskursów. Książkę tę napisałem w zamierzeniu jako dzieje dyskursu.
Czytaj więcej: NIEMCY I ICH PANSTWA