Profesor Leszek Żądło - mieszkający w Monachium wybitny muzyk jazzowy, wirtuoz saksofonu, flecista, kompozytor, pedagog i wielki polski patriota - 4 kwietnia 2015 roku skończył 70 lat. Urodził się 4 kwietnia 1945 roku w Krakowie. Jazzem fascynował się od zawsze. W odróżnieniu od większości rówieśników, nie szalał za młodu przy utworach Baetlesów, lecz zgłębiał tajniki jazzu. Idolem jego nie był Mick Jagger, lecz genialny amerykański saksofonista John Coltrane.
Leszek Żądło: Od najwcześniejszej młodości słuchałem już muzyki jazzowej, która zafascynowała mnie i stała się częścią mojego życia. Dotarcie do muzyki jazzowej nie było wówczas proste, przypominam sobie, jak stałem w nocy w kuchni na stołku, bo nasze stare poniemieckie radio znajdowało się na szafie, i słuchałem audycji jazzowych Willis 'a Conover 'a i Radia Luxemburg.
Pierwsze jazzowe kroki stawiał w Średniej Szkole Muzycznej w Krakowie, w jedynej wówczas w Polsce klasie saksofonu. Wybór tego właśnie instrumentu był dziełem przypadku.
L.Ż: Marzyłem, aby grać na trąbce jak Louis Amstrong, niestety znalezienie jakichkolwiek instrumentów było prawie niemożliwe. Ale miałem szczęście, kolega z którym się w międzyczasie zaprzyjaźniłem, i który wprowadził mnie w kręgi muzyków jazzowych, Zbyszek Sztyc, sam grający już na saksofonie, pewnego dnia zaproponował mi kupno saksofonu sopranowego, znalezionego gdzieś u jego znajomych na strychu. Był to stary amerykański Conn. Namówiłem więc mojego ojca na jego kupno, co było dla niego dużą inwestycją finansową. Musiałem ten saksofon obciąć, bo zupełnie nie stroił. Przed wojną strój amerykański był jeszcze niższy od europejskiego. Dopiero po wojnie dokonano ostatecznej standaryzacji instrumentów. I tak zostałem saksofonistą.
Niezwykle utalentowany Leszek Żądło na dobre związał się z jazzową sceną Krakowa, a konkretnie z legendarnym klubem „Helikon”, skupiającym najlepszych muzyków w kraju. Gra w takim towarzystwie była dla niego doskonałą szkołą jazzu na najwyższym poziomie. „Helikon” -jak twierdzi dziś Żądło - ukształtował jego artystyczny smak i światopogląd na całe życie.
Z kraju, do Wiednia, wyjechał w roku 1966, co było konsekwencją spotkania z goszczącym w Krakowie wiedeńskim zespołem jazzowym „Storyville Jazz Band”, który zaproponował Żądle współpracę. W stolicy Austrii, w 1967 roku, młody polski muzyk został laureatem International Jazz Competition, a sam Duke Ellington, zaszczycający swoją obecnością koncert laureatów, pogratulował mu nagrody. Było nią stypendium na wydziale jazzu Wyższej Szkoły Muzycznej w Grazu. Jazzman zaczął występować pod pseudonimem „Zadlo" (po niemiecku „Cadlo”). Zprozaicznego powodu - mało który obcokrajowiec, a Niemiec w szczególności, potrafi poprawnie wymówić „Żądło”.
Nie pozostał w Austrii. Osiedlił się w Monachium, za przyczyną kobiety - nie byle jakiej, bo znanej, uroczej aktorki, Barbary Kwiatkowskiej-Lass, z którą to związał się na stałe. Tam też rozpoczął współpracę z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa, dla której przygotowywał programy jazzowe.
L.Ż: W Radiu Wolna Europa zaprzyjaźniłem się z Jackiem Kaczmarskim, Aliną Grabowską, Tadeuszem Nowakowskim, Santosem Liszko, Bogdanem Żurkiem, Janem Tyszkiewiczem i wieloma innymi, walczącymi o wolność dla Polski na falach eteru. Z Jackiem Kaczmarskim zagraliśmy wspólnie kilka koncertów, z których dochód przeznaczony był na działalność „Solidarności”. Na jednym z nich, zorganizowanych w Operze Monachijskiej z udziałem największych aktorów niemieckiej i austriackiej sceny, zebraliśmy ponad 70 tys. marek, które Basia Kwiatkowska, w postaci darów, wysiała dla najbardziej potrzebujących artystów polskich w Krakowie, w Warszawie i Opolu. Założyłem też „Polski Jazz Ensemble” i organizowałem koncerty o nazwie „Jazz Solidaritaet”. W jednym z monachijskich jazz klubów, gdzie wystąpili Albert Mangelsdorff, Joachim Kuhn, Larry Porter, Janusz Stefański, Frank St. Peter i wielu innych, zebrałem 12 tys. marek, które w postaci darów dotarły do Warszawy i Krakowa.
Po upadku komunizmu Leszek Żądło nie spoczął na laurach. W latach 1996-2005 organizował i kierował „Międzynarodowymi Warsztatami Jazzowymi” w Chodzieży. Współorganizował „Dni Kultury Polskiej” w Monachium i Würzburgu oraz „Dzień Polski - 3 Maja” w Monachium (1998). Docent na Międzynarodowych Warsztatach Interpretacji Muzycznej w Nowym Sączu, współpracuje m.in. z Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie i ośrodkami kulturalnymi innych miast. Odznaczony medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, oraz honorową odznaką „Za zasługi dla miasta Chodzieży”.
Leszek Żądło to nie tylko wybitny muzyk jazzowy, lecz także znany i szanowany działacz polonijny. Jest członkiem - założycielem i przewodniczącym „Stowarzyszenia na Rzecz Porozumienia Niemiecko - Polskiego”, które należy do Zrzeszeń Federalnych Polskie Forum i Polska Rada w Niemczech, a także do Europaeische Bewegung Bayern. To on zainicjował partnerstwo miast Muszyny i Hammelburga.
Leszek Leon Żądło - saksofonista, flecista, kompozytor, band leader, aranżer teatralny i filmowy, profesor w Wyższej Szkole Muzycznej w Würzburgu oraz Konserwatorium w Monachium, koncertował na całym prawie świecie, w 40 krajach. Uczestniczył w najbardziej renomowanych festiwalach, nagrywał dla radia i telewizji, komponował muzykę filmową, a utwory w jego wykonaniu uwiecznione zostały na ponad 80 płytach. Skomponował około 150 utworów. Jest jednym z najbardziej znanych muzyków w Europie. Na każdym kroku podkreśla swoją polskość i przywiązanie do kraju pochodzenia.
Nadal dużo koncertuje, również w Polsce, także w ukochanym Krakowie. Tam wraca pamięcią do swego dzieciństwa - do Osiedla Oficerskiego, na którym się wychował m.in. z Januszem Muniakiem, do legendarnego klub jazzowego „Helikon”, w którym poznał Stańkę, Makowicza, Karolaka i wszystkich wielkich polskiego jazzu oraz do pierwszego saksofonu, który kupił mu ojciec, bo w całym mieście nie można było dostać trąbki...
Na pytanie czy ma jakieś marzenia, Leszek Żądło odpowiada: Marzę o wznowieniu i odrestaurowaniu naszych wspomnień, o ponownym otwarciu „Helikonu”.
Z okazji 70. urodzin Redakcja Magazynu POLONIA życzy Panu Profesorowi Leszkowi Żądle wielu jeszcze lat udanych koncertów, zdrowia i radości, dziękując jednocześnie za zaangażowanie w działalność polonijną.
Bogdan Zurek