Nasz „Magazyn Polonia“ ma juz swoich wiernych czytelników nie tylko wśród Polonii niemieckiej, ale także wśród obywateli Niemiec, zaintersowanych polską kulturą i przyjaźnią pomiędzy naszymi narodami. Pani Marlies Jensen Leier po tegorocznej literackiej podróży po Polsce z Arno Surminski przesłała nam kretaywny pamiętnik swojej wizyty w Polsce, którego fragmenty zamieszamy poniżej.
Lesereise mit dem Schriftsteller Arno Surminski – 1. bis 10. Juni 2015:
Er nimmt uns mit nach Ostpreußen, nach Masuren, in seine Kindheit, in Krieg und Frieden. Er ist gerade 80 geworden. Er ist lebendige Verbindung zwischen Vergangenheit und Gegenwart. Seine Frau Traute, guter Geist der Reise, begleitet ihn, uns, alles mit liebevoll-aufmerksamem Blick. Agata Kern, Kulturreferentin beim Ostpreußischen Landesmuseum Lüneburg, hat die Reise, hat ein intensives Programm organisiert. Sie trägt uns durch die Tage, durch die Sprache. Von Elbing aus kommt Reiseleiterin Jolanta Graczyk hinzu. Sie bereichert uns mit ihrem kunsthistorischen Wissen und politischem Hintergrund. Sie reihen Perle um Perle für uns auf zu einer kostbaren Kette, die in Warschau beginnt und die sich in Warschau schließt. Robert fährt uns wie im Himmel – Busfahrer zu sein auf immer dichter befahrenen Straßen und Autobahnen kommt mir inzwischen schwieriger vor als Busfahrer zu sein in den Lüften.
Czytaj więcej: LITERACKA PODRÓŻ PO POLSCE Z ARNO SURMINSKI
Rozmowa z Alexandrą Ndolo

Alexandra Ndolo – najlepsza zawodniczka reprezentacji Niemiec na zawodach szermierczych w Moskwie zajęła także drugie miejsce. Pochodzi z Bayreuth, a oprócz tego – uwaga! – jest córką Polki i Kenijczyka. Poniższy wywiad został przeprowadzony po polsku.
– Czy przed szermierką uprawiałaś inne dyscypliny sportu?
– Lekkoatletyką interesowałam się już od dziecka. W wieku dziewięciu lat zaczęłam uprawiać pięciobój, szermierka jest jedną z tych pięciu dyscyplin, więc trenowałam ją także. Ale całkowicie poświęciłam się szermierce dopiero w wieku 21 lat.
Czytaj więcej: POLSKIE KOLEŻANKI MÓWIĄ NA MNIE: OLA

Guenter Grass z Wisławą Szymborską i Czesławem Miłoszem w Wilnie
Inaczej przy pożegnaniach ogarniamy swą pamięcią ludzi, których znaliśmy blisko, jak też z którymi w jakiś sposób – nawet przypadkowy – zetknął nas los. Ludzka sylwetka, nawet ta tak znana publicznie, wtedy nie jest abstrakcją i aby tak było, wystarczy czasem epizodycznego spotkania, krótkiej rozmowy.
Tak właśnie jest z moim zapamiętaniem Autora Blaszanego bębenka. Kiedy 1 października 2000 roku przybył do Wilna obok dwojga noblistów polskich – Wisławy Szymborskiej i Czesława Miłosza – pozostawał Guenter Grass niejako na uboczu, był na gruncie litewskim mniej znany od poetów polskich, nie mówiąc o tutejszych Polakach. Główne brawa już podczas pierwszego spotkania literatów, na deskach dawnego Teatru na Pohulance (paradoksalne, że na jego tradycjach i jego pomieszczeniu działa Rosyjski Teatr Dramatyczny), przypadły Miłoszowi. On też był otoczony sporą grupką osób po tym spotkaniu, jak również podczas uroczystego przyjęcia – każdy chciał z nim obowiązkowo zrobić zdjęcie, wokół krążyła cała chmara polityków, dziennikarzy. Nieco mniej ich było wokół` Szymborskiej. Natomiast Grass był sam i mógł sobie spokojnie spożyć kolację po pierwszej prezentacji noblistów.
Czytaj więcej: GÜNTER GRASS (1927-2015). SPOTKANIE TRÓJKI NOBLISTÓW W WILNIE