PRZECZYTANE

Drukuj

Brigitta Helbig-Mischewski (pseud. lit. Brygida Helbig), urodzona w Szczecinie w roku 1963 - pisar­ka i literaturoznawczyni (komunikacja międzykulturowa, literatura migrantów, komparatystyka, autobio­grafia, gender), prof. nadzw. w Polsko-Niemieckim Instytucie Badawczym w Collegium Polonicum w Słubicach i gościnnie na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie. Od 1983 w Niemczech, studia slawistyki i germanistyki - na Uniwersytecie Ruiny . Autorka m.in. rozprawy habilitacyjnej o Marii Komornickiej Strącona bogini (2010), za którą w 2011 roku otrzymała nagrodę rektora Uniwersytetu Szczecińskiego (wersja niemiecka - Ein Mantel aus Sternenstaub,2005).

 

Zadebiutowała powieścią poetycką Pałówa (2000), za którą zyskała sobie uznanie krytyki. Szeroko komentowano także jej migrancką minipowieść satyryczno - groteskową Anioły i świnie w Berlinie (2005). Jej tom prozy Enerdowce i inne ludzie (2011) nominowany był do nagród NIKE i GRYFIA, aktualnie powieść Niebko (2013) nominowana jest do nagrody NIKE i Śląskiego Wawrzynu Literackiego.

W roku 2014 w „Teatrze Studio am Salzufer" w Berlinie oraz w Teatrze Współczesnym w Szczecinie wystawiono sztukę Pfannku­chen, Schweine, Heiligenscheine w reż. Janiny Szarek, opartą na jej tekstach. Publikacje naukowe w języku niemieckim i polskim. Sty­pendystka Fundacji Cusanuswerk (1991-1994) oraz Polskiego Mi­nisterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2011).

 

 Niebko (Brygida Helbig, Nie­bko, Wydawnictwo W.A.B. 2013) to wstrząsająca opowieść o powi­kłanych losach polsko - niemieckiej rodziny Marzena opowiada historię swojej rodziny, która jest fragmentem historii narodu pol­skiego, białoruskiego i niemiec­kiego. Przed wojną na Kresach służąca polskich rolników, rodzi na strychu dziecko i umiera. Od tego momentu rodzinie towarzyszy demon, z którym zmierzyć się muszą kolejne pokolenia. Zimą roku 1939 uboga rodzina niemiecka, matka z trójką dzieci, nakazem Hitlera opuszcza Galicję i przesiedla się nad Wartę. W styczniu 1945 roku w trzaskający mróz ponownie pakuje manatki na furmankę i - uciekając przed Armią Czerwoną - wraca do Rzeszy. Marzena mieszka w Berlinie i rozplątuje skomplikowane losy swojej rodziny...

Książki, wp.pl

Recenzje:

Inga Iwasiów - "Gazeta Wyborcza":

Bohaterowie Niebka grzebią w ziemi na podwórku i w rodzinnych dziejach. Szczecin, Galicja i Kazachstan, niemieckość i kresowość, wojna, przesiedlenia i ukrywana tożsamość - komu tu współczuć?

Zabawę - rytuał, zwaną niebko, różnią szczegóły, zależne od części Polski i przynależności pokoleniowej. Na szczecińskim podwórku, opisa­nym przez Brygidę Helbig, niebko robiło się z papierków od cukierków, złotek, szkiełek, szmatek, piórek, kwiatków i rozmaitych drobnych odpadów, zyskujących wartość dzięki dziecięcej wyobraźni. Należało je zakopać w ziemi w obecności jednej lub kilku zaufanych osób i docho­wać tajemnicy, czego sprawdzianem mogło być kontrolne odkopywanie. Do niebka się dopraszało, niebka się strzegło, niebko było zagrożone atakiem wrogiego podwórkowego klanu. Najczęściej te ziemne ołtarzyki tworzyły dziewczynki. Ale znani byli i chłopięcy czciciele piękna...

Rozkopując rodzinne niebka, Marzena rozpoznaje i rozplątuje emo­cjonalne zawiłości, które miały wpływ także na jej dzieciństwo, decyzję o wyjeździe, wreszcie na podjęcie pisarskiego zadania. Chce zo­baczyć twarz Willego bez maski. Utrwalić wersję Basi, która wiecz­nie dokądś pędzi, więc nie znajduje dość siły, by spisać ją osobiście. Rozkopywanie uzupełnia też mapę powojennych losów ludzkich. Nie ogra­niczałabym jej do Szczecina, choć to świetnie opisane w powieści miasto na pewno sprzyjało spotkaniom ludzi wyjętych z zupełnie różnych historii. Galicja i Kazachstan, niemieckość i kresowość są tu konkretne i symboliczne. Opowiadanie przeszłości daje poczucie wyrażone w ostatnim zdaniu powieści - odpowiedzi na pozdrowienie. "Jestem. Na klar. Co by mnie miało nic być”.

 

Kazimiera Szczuka - Instytut Książki:

Niebko to powieść utkana z rodzinnej genealogii. Trwa tutaj wyraźna nuta nostalgii, ale głos narratorki pozostaje zdyscyplinowany. Jest w tej opowieści i ciepło, i pewność ręki konstruującej mozaikową narrację, z której wyłania się prosta, czytelna całość. Początki tej historii są szlachetne, biblijne niemal. Ojciec „przyszedł na świat w mitycznej Galicji, w miejscu, do którego w 1783 roku kilkunastoma furmankami przy wędrowali jego protoplaści znad Renu w poszukiwaniu chleba. Niemieccy kolonialiści. […]. Było ich dwunastu osadników, niczym apostołów nieznanego Boga". Co jest bowiem najważniejsze w tej książce, to nietypowość samego pochodzenia opisywanej rodziny. Bohaterowie - rodzice, dziadkowie autorki - bo nie ma wątpliwości co do tego, że Niebko opowiada o gene­alogii samej Brigidy Helbig - są polskimi Niemcami. Albo niemieckimi Polakami, bo, „tatuś", centralna postać opowieści, „teraz już nie wie, czy jest Niemcem, czy Polakiem". „Nie opowiadaj bzdur".