flahapl Polska Flag of Germany.svgDeutschland 
  • IMG_0182_new.JPG
  • prezydent.jpg
  • Szydlo_new.jpg
  • U4prezydenta.jpg

Już nie będziesz motylku skrzydlaty - wspomnienie

saciuk12 maja 2020 roku zmarł Andrzej Saciuk. Poznałem go już po tym, jak rozstał się ze sceną. Nie przestał jednak śpiewać i kiedy podczas wieczorukolęd w berlińskim Czerwonym Ratuszu organizatorzy – śpiewacy Opery Berlińskiej Małgorzata i Marek Picz - zaprosili go na podest, zaśpiewał wpaniale solo, a na bis z cała salą, poczuł się jeszcze razgwiazdą, jego głos zapanował nad przestrzenią i publicznością. Przedostatni akt jego życia Andrzej Saciuk spędził sam w swoim niewielkim mieszkaniu w Berlinie Charlottenburgu, zaprosił mnie kiedyś do siebie i ugotował świetny obiad. Rozmawialiśmy o śpiewie i nauczaniu śpiewu. Andrzej miał na śpiew pogląd podobny do mojego poglądu na tłumaczenie: śpiewać może każdy, nie każdego chce się słuchać. A także: śpiew, wykorzystujący najstarszy instrument muzyczny, wymaga kształcenia głosu, słuchu, oddechu, wrażliwości, wiedzy muzycznej. Dodać trzeba: osobowości, gdyż śpiew operowy to jedna z najbardziej wyrafinowanych czynności, jakie może wykonywać człowiek. Nie tylko bowiem wymaga ogromnego wysiłku i opanowania ciała, lecz jest jednocześnie zadaniem aktorskim i to szczególnym – zawsze na żywo, w konwencji zgoła nie naturalistycznej, podporządkowanej muzyce i regułom gatunku. Wywalczyć sobie w gorsecie ograniczeń operowych artystyczną wolność to sukces, do którego w przypadku Andrzeja Saciuka droga była trudna i długa, studia aktorskie i nauka śpiewu u niezwykle wymagających mistrzów zmuszały do pokory i wyrzeczeń; mistrzostwo i entuzjazm publiczności, tytuły i nagrody są ważne, zwycięstwo nad sobą samym, nad zadowoleniem się dobrym, gdy znakomite wymaga stukrotnie więcej pracy, to jest poziom, o który walczył Saciuk.

Ostatni akt życia Andrzeja to małżeństwo i życie rodzinne z Grażyną. Był szczęśliwy i spokojny, opowiadał historie ze swego długiego, światowego życia. Pozostał z łobuzerskim spojrzeniem chłopaka do końca młody, a jego anegdoty z rodzinnego Wołynia ożywiały czas zaprzeszły, Polskę, której już dawno nie ma i o której długo nie wolno było pamiętać. Jego przeżycia przedwojenne i wojenne, utrata stron ojczystych, przeniesienie do Łodzi, która stała się nowym, ukochanym gniazdem, ukształtowały go również w wymiarze patriotycznym i politycznym. Córka i syn pozostali wtym mieście i współtworzą kulturę w Muzeum Sztuki i w Akademii Muzycznej. Ich Ojciec nie krył się ze swym głębokim krytycyzmem wobec nowej polskiej rzeczywistości, niczego mu już dać nie mogła ani też nie mogła zabrać, lecz cierpiał, kiedy mówił o Ojczyźnie, w jego przekonaniu po raz kolejny umęczonej i upokorzonej. Jedną z najpiękniejszych arii operowych jest zamykająca pierwszy akt Mozartowskiego „Wesela Figara” aria Figara, w polskim tłumaczeniu rozpoczynająca się od słów: „Już nie będziesz motylku skrzydlaty...”, a dalej: „dużo chwały, mały żołd” i „Cherubinie do zwycięstwa!”. To wspaniała metafora każdego ludzkiego życia, a życie Andrzeja Saciuka było jak Mozartowska opera. Jego głos i jego ciepła, uśmiechnięta twarz pozostają w naszej wdzięcznej pamięci.

Piotr Olszówka, Berlin, w maju 2020 roku

Partnerzy

Logo PRwN

Logo forum

Logo ZDPN

Logo der SdpZ Grau

MSZ logo2

SWS logo

logo bez oka z napisem

Biuro Polonii

Konwent 1

 

© 2013 - 2017 Magazyn Polonia. All Rights Reserved. Designed By E-daron.eu

Please publish modules in offcanvas position.