XXI WIEK – WYGNANIA, PRZESIEDLENIA, CZYSTKI ETNICZNE

NOWE ZAGROŻENIA DLA EUROPY?

 

W Muzeum Topografia Terroru odbyło się 16 czerwca b.r. forum dyskusyjne na aktualny temat – napływu uchodźców do Europy. W dyskusji wzięli udział Hans ten Feld z UNHCR, Frank Schwabe i Erika Steinbach z MdB, a prowadził spotkanie Manfred Sapper, ekspert do spraw Europy Wschodniej.

Nie ma dnia, by nie było mowy o uchodźcach, są w mediach, w radiu, telewizji, portalach, forach dyskusyjnych, naradach, posiedzeniach rządu, Parlamentu Europejskiego, organizacjach humanitarnych. Społeczność międzynarodowa debatuje z ogromnym zaniepokojeniem, to widać, ale co w tych debatach wydaje mi się najgorsze, to bezradność wobec skali ludzkich dramatów. Mówili o tym także zaproszeni goście i właściwie nic optymistycznego z tej dyskusji nie wyniknęło.

 

 

Niemcy przekuwają każdego dnia ciężki problem uchodźców. Każdego dnia inaczej. Decyzje podejmuje się naprędce, wciąż pojawiają się jakieś nowe rozporządzenia, jednak systemowego rozwiązania nadal brakuje. Problem masowych wysiedleń w Syrii, Iraku, Jemenie przerasta przede wszystkim kraje z nimi sąsiadujące. Nie mnie oceniać skuteczność doraźnych rozwiązań. Jedno jest pewne, jeśli Niemcy udzielą azylu, to godność ludzka nie ucierpi. Podejmowane działania gwarantują uchodźcom lokum do zamieszkania, pomoc socjalną oraz aktywny udział w programie integracyjnym.

 

Minęło 70 lat od zakończenia drugiej wojny światowej, a Europa ponownie konfrontuje się z polityką gwałtu, terroru i wypędzeń. Coraz więcej ludzi musi uciekać z regionów wojennych. Według danych Wysokiej Komisji Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR), w roku 2013 ponad 50 milionów ludzi znajduje się na uchodźstwie. Liczba uciekinierów do krajów europejskich rośnie na niewyobrażalną skalę, obserwuje się masowe ucieczki z Syrii. Aktualnie blisko 2,5 miliona ludzi zmuszonych zostało do ucieczki, z powodu kryzysu na Ukrainie swoje domy opuściło 646 500 osób. W Niemczech do tej pory przyjętych zostało ok. 25 tysięcy uciekinierów. W Berlinie zbudowane zostało osiedle kontenerowe dla osób ubiegających się o azyl, podobne rozwiązania planuje się w każdym kraju związkowym.

Co powinna zrobić Unia Europejska, co organizacje humanitarne, instytucje, a co zwykli obywatele? O tych i innych równie ważnych problemach wypowiadali się zaproszeni dyskutanci. W moich zapiskach z debaty odnotowałam powtarzające się słowa: bezradność, zagrożenie stabilizacji politycznej, brak regulacji prawnych oraz brak europejskiej solidarności. Często padało słowo „wstyd” i  panowała zgodność, że wstydem jest brak wspólnej polityki wobec skali ludzkich dramatów. Krótko mówiąc, wytyka się Europejczykom bezczynność wobec losu milionów uchodźców, którzy w ciągu ostatnich trzech lat uciekli z pogrążonych w konfliktach krajów.

 

Dyskutanci zarzucali Unii Europejskiej, że nie udziela bezpiecznego schronienia zdesperowanym ludziom, którzy stracili wszystko. Liczba Syryjczyków, których kraje UE deklarują przyjąć, jest po prostu żenująca. Europa nie jest solidarna, nie potrafi otworzyć się, nie próbuje rozwiązać problemu. Cały ciężar przerzuca na inne kraje.

Z debaty wszyscy jej uczestnicy wyszli milcząc. Temat do dyskusji był niewygodny i pewnie dlatego, jak nigdy dotąd, nie było możliwości stawiania pytań, wyrażania opinii, co zwyczajowo towarzyszy każdej dyskusji. W trakcie poczęstunku panowała cisza i smutek, gdzieniegdzie dało się słyszeć rozmowy. Co niektórzy uczestnicy podchodzili do Eriki Steinbach, która ani słowem nie wspomniała o własnej historii, z którą zawsze się publicznie obnosiła. Czy zagrożeniem dla Europy jest masowy exodus uchodźców z Afryki, Azji? Pytanie pozostało bez konkretnej odpowiedzi. Problem narasta, a politycy nadal debatują.

Krystyna Koziewicz