Młoda Polonia

POLSKI ŚWIATOWY DZIEŃ DWUJĘZYCZNOŚCI

 

O języku ojczystym nie często się mówi, ponieważ się po prostu w nim mówi. Pewnie wielu też nie zadaje sobie pytania, dlaczego właśnie język ojczysty nazywa się ojczysty. Ojczysty, bo nas ojciec nauczył? A może jednak od matki się nauczyliśmy jego?

Porównując do innych języków, trzeba przyznać, że to jednak nie jest takie proste do określenia. Pojęcie „język ojczysty” wywodzi się ze słowa „ojczyzna”, co jest bardzo patriotycznie nacechowanym wyrażeniem, a patriotyzm jest cechą bardzo często określającą polskich obywateli. W języku niemieckim język ojczysty to Muttersprache, czyli „język macierzysty“. Takie samo tłumaczenie istnieje w języku angielskim poprzez określenie „mother tongue“. Czy wypływa to z tego, że inne nacje są bardziej wyemancypowane? Eksperci twierdzą, że język ojczysty to taki, z którym ma się pierwszą styczność. Do takiego rodzaju pierwszego kontaktu zaliczają również okres dojrzewania dziecka w łonie matki. W tym przypadku określenie polskie „język ojczysty“ wcale nie jest poprawne, ponieważ dopiero drugim bodźcem, jaki wpływa na jeszcze nie narodzone dziecko, jest otoczenie, w którym matka się znajduję. Dziś wiadomo, że do dziecka warto mówić i przyswajać mu, na przykład, ulubioną muzykę już w okresie prenatalnym. A zakładając, że dziecko nienarodzone wsłuchuje się w otoczenie matki, można by wywnioskować, że na dzieci emigrantów od samego początku mają wpływ dwa języki – rodziców i kraju, w którym oni mieszkają.

JAN PAWEŁ II - KIM BYŁ, JEST DLA MŁODYCH POLAKÓW W NIEMCZECH?

Jeżeli zaczynam się zastanawiać, kiedy pierwszy raz w życiu usłyszałem o Janie Pawle II, to przypominają mi się wiadomości w telewizji, w których Jan Paweł II modli się przed Ścianą Płaczu w Jerozolimie. Było to w roku 2000, a ja wtedy miałem zaledwie pięć lat. Jeszcze nie do końca rozumiałem, kim on tak naprawdę jest i jakie ma znaczenie. Oczywiście, wiedziałem co znaczy słowo papież, bo chodziłem do kościoła, ale dopiero kilka lat później zacząłem rozumieć, czemu ludzie widzą w nim taką wielką osobowość.

Potem przypominam sobie, jak usłyszałem o zamachu na naszego papieża. Nie potrafiłem wtedy zrozumieć, czemu ktoś takiemu dobremu człowiekowi potrafi zadać taki wielki ból i próbować go zabić. Do dziś też nie potrafię zrozumieć jak papież mógł wybaczyć swojemu napastnikowi i rozmawiać z nim współczując mu. W pewnym sensie i mnie to ukształtowało. Jeżeli czło­wiek jest w stanie wybaczyć próbę morderstwa, to jest też w stanie wybaczyć wszelkie inne krzywdy, których doznał od innych. Był to znak wielkiego miłosierdzia i sam do dziś przypominam sobie ten wielki gest w chwilach, kiedy nie łatwo mi komuś wybaczyć. Od tej chwili papież w moim życiu stał się nie tylko papieżem, ale także człowiekiem, z którego chętnie biorę wzór.

POLKA TEŻ WE FRANKFURCIE POTRAFI!

Młodzi starają się intensywnie uczyć języków, aby zadowolić przyszłego pracodawcę, wyróżniać się wśród innych, aby rozpocząć karierę za granicą. Magdalena Kaczanowska kilka lat temu po­stanowiła opuścić Polskę, by we Frankfurcie nad Menem uczyć menedżerów i prywatnych klien­tów języka polskiego. Pierwszą szkolę językową Per­fect Lingua otworzyła niedaleko frankfurckiego City. Efekt? Sukces w ciągu pierwszych kwartałów funkcjonowania firmy! Wcześniej zdo­bywała doświadczenie, ucząc przez dwa lata języka polskiego we frank­furckich szkołach, poznając specyfikę szkolnictwa w Niemczech. W jej szkole naucza się wielu języków, jednak polski cieszy się największym zainteresowaniem. Właścicielka postawiła na kameralne, trzyosobowe grupy, dzięki czemu nauka jest wysoce efektywna. Zajęcia odbywają się o różnych porach, w siedzibie firmy lub w biurach kursantów. Mimo, iż prowadzenie tego typu działalności wymaga nie lada wysiłku, Perfect Lingua zdobywa popularność, rozwija się i przynosi dochody. Czego chcieć więcej?

Marta Mizinska

SLUBFURT JEST COOL!

Znajdujemy się właśnie w sercu handlu polsko - niemieckiego. Granica Slubfurt, czyli Frankfurtu nad Odrą i Słubic, to centrum zakupów słyn­nej z dobrej jakości niemieckiej chemii i niezwykle taniego polskiego tytoniu. Niewiele ludzi wie, że są to również dwa studenckie miasta. Z całego świata przybywa tu masa studentów, żeby móc pobierać nauki", prawie jednocześnie po obu stronach Odry. Mamy tu nie tylko jeden Uniwerek, ale nawet dwa! Po niemieckiej stronie - Uniwersytet Europejski Viadrina, we Frankfurcie nad Odrą, a po słubickiej stronie - Collegium Polonicum, placówkę dydaktyczno-naukową Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza z Poznania. Dzieli je jedynie most, który dziś już jest tylko mostem, a nie granicą z długimi kolejkami i męczącymi kontrolami. Zresztą codziennie chodzimy tym mostem i chyba go lubimy, a na pewno jesteśmy do niego miło przyzwyczajeni.

150-LECIE POWSTANIA STYCZNIOWEGO - GLORIA VICTIS?

Uczniowie Niemiecko-Polskiej Szkoły Europejskiej w Berlinie: Żaneta, Mateusz, Paulina, Jakub

Urodziliśmy się w polskich rodzinach w Berlinie. Wprawdzie interesujemy się historią zarówno Polski, jak i Niemiec, ale jak do tej pory wiedzieliśmy tylko tyle, że Powstanie Styczniowe było jednym z powstań, kiedy Polska była pod zaborami. Trudno jest nam, jako Polakom, urodzonym po zachodniej stronie Wisły, znać dobrze hi­storię Polski, bo trzeba na co dzień uczyć się historii kraju, w którym się mieszka. Właściwie jedynie młodzi Polacy, którzy chodzą do pol­skiej szkoły przy ambasadzie w Berlinie, poznają bliżej historię Polski. Chodzimy do jedynej polsko-niemieckiej szkoły europejskiej w Niemczech. Od siódmej klasy młodzi dwujęzyczni berlińczycy uczą się tutaj historii po polsku. Zastanawialiśmy się, co polskojęzycznym uczniom kojarzy się z Postaniem Styczniowym? Żaneta mówi, że Powstanie Styczniowe było może wielką klęską dla Polaków, ale z drugiej strony nigdy więcej w historii Polski nie było takiej współpracy i spójności Polaków. Godne to jest podziwu!"