ZAAKCEPTOWANA DWUJĘZYCZNOŚĆ

Drukuj

Edyta Purzak

W prawie półtoramilionowym Monachium pól miliona mieszkańców nie ma niemieckich korzeni. Zapewne taki stan rzeczy wymusza na gospodarzach zmianę podejścia do integracji „na silę". Na wychowywanie w dwujęzyczności i pielęgnowanie tradycji kraju pochodzenia nie patrzy się już nagannie. Na naszych oczach dokonuje się rewolucja w postrzeganiu cudzoziemca mieszkającego na stałe w Niemczech. Dało się to zauważyć na corocznym spotkaniu przedstawicieli środowisk imigracyjnych, zorganizowanym w lutym tego roku w miejskim Ratuszu przez burmistrza Monachium Christiana Ude i Radę Cudzoziemców. Zapalono na nim zielone światło dla inicjatyw, które jeszcze nic tak dawno traktowano jako niesprzyjające procesowi asymilacyjnemu. Okazało się bowiem, że dzieci, wychowywane w dwóch i więcej językach, w rodzinach, w których pielęgnuje się tradycje kraju przodków, rozwijają się lepiej, niczym nie ustępując ich niemieckim koleżankom i kolegom. Przyszłość pokaże, ile jest w tym gry wyborczej, a ile dobrych chęci, niemniej kierunek zmian jest obcokrajowcom nader życzliwy.

Na spotkaniu wręczono coroczne nagrody za najlepsze projekty socjalne, a dla Christiana Ude było ono ostatnim, po ponad dwudziestoletnim urzędowaniu na stanowisku Oberbürgermeistra (pierwszego burmistrza) Monachium.

Przypomnijmy, że w monachijskiej Radzie Cudzoziemców zasiadają dwie Polki - Izabela Kulesza i Jolanta Sularz.