Bogdan Zurek
Gdy wśród zwartego oddziału strzelców, maszerujących w tegorocznym pochodzie, otwierającym Oktoberfest, zauważono Murzyna, dla niejednego z Bawarczyków świat się zawalił, dla większości obcokrajowców - wręcz przeciwnie. Widok czarnoskórego nikogo w Monachium nie dziwi. Był zresztą czas, by się przyzwyczaić. Bez mała pół wieku stacjonowała w tym mieście armia amerykańska, w której służyli żołnierze różnej maści, pozostawiając po sobie całkiem sporą gromadkę barwnych latorośli, poczętych z mniej lub bardziej formalnych związków. Dziś, gdy w Monachium prawie 38 procent mieszkańców ma obce korzenie, czarny, żółty czy czerwony emocji żadnych nie wzbudza.
Inaczej rzecz ma się na bawarskiej prowincji, która miejscem masowych osiedleń obcych nie jest. Tam, przywiązanie do tradycji, pielęgnowanie wielowiekowych obyczajów są dumą mieszkańców, lokalnym patriotyzmem, stającym się częstokroć elementem rywalizacji pomiędzy gminami. Biorą w tym udział związki strzeleckie, zespoły folklorystyczne, chóry, orkiestry, ochotnicze straże pożarne.
Czarnoskóry strzelec w bawarskim pochodzie
Raz w roku jest szczególna okazja, by się pokazać, pochwalić swoją gminą, regionem, tradycyjnym strojem, umiejętnościami mieszkańców. To Oktoberfest, a konkretnie najważniejsza z imprez mu towarzyszących, Trachten- und Schützenzug, czyli parada folkloru i związków strzeleckich, przemierzająca miasto wsród wiwatujących tłumów.
W przerwie festiwalu, od prawej - dr Elżbieta Zawadzka z mężem Lesławem, Justyna Lewańska - Konsul Generalny RP w Monachium i Hartmunt Tanski
Do niedawna, ta ogromna „scena" zarezerwowana była dla Bawarczyków, w szczególności dla zakochanej w swej tradycji bawarskiej prowincji. Do niedawna, to znaczy do czasu, gdy pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku spotkały się w monachijskim ratuszu dwie osoby o polskobrzmiących nazwiskach - Zawadzka i Tanski. Ona - dr Elżbieta Zawadzka, Polka z krwi i kości, pedagog, doktor socjologii, od roku 1981 na emigracji w Monachium. Przed dwudziestu laty założyła zespół „Polonia". Przewodnicząca Polsko-Niemieckiego Towarzystwa Folklorystycznego o tej samej nazwie, organizatorka Festiwalu Kultury „Razem we Wspólnej Europie", Kawaler Orderu Uśmiechu.
Grupa „Polonia”, na czele „Wielkopolanie” z Poznania
On - Hartmut Tanski, Niemiec z krwi i kości, członek prezydium stowarzyszenia „Festring München e.V.", zajmującego się się m.in. organizacją sławnego folklorystycznego pochodu, otwierającego Oktoberfest. Odznaczony przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi, za wspieranie i propagowanie polskiej kultury i folkloru. Współpraca tych dwojga zaowocowała regularnym udziałem zespołu „Polonia" w oktoberfestowym pochodzie. Zaszczyt to co niemiara, gdyż surowa komisja kwalifikacyjna dopuszcza wyłącznie najlepsze, szczególnie artrakcyjne grupy. Gdy lody zostały przełamane, z biegiem lat otworzono się na inne kraje. Elżbieta Zawadzka skorzystała więc z okazji poszerzajac ofertę o zespoły z Polski i ośrodków polonijnych. Dzięki temu, w otwarciu święta piwa brali już udział tancerze m.in. z Krakowa, Żywca, Warszawy, Tych, Wrocławia, Gdańska, a także z Kolonii, Berlina, Hanoweru i Londynu. W tegorocznym Oktoberfeście, obok monachijskiej „Polonii", wystąpili „Wielkopolanie" z Poznania.
W tym roku mija dwadzieścia lat od założenia przez Elżbietę Zawadzką dziecięco-młodzieżowego zespołu tanecznego „Polonia", mającego dziś na swym koncie około 500 występów. Na jego to bazie zarejestrowano Towarzystwo Folklorystyczne o tej samej nazwie (członek Polskiej Rady w Niemczech), które od 18 lat jest gospodarzem, zbiegającego się z Oktoberfestem, Polsko-Niemieckiego Festiwalu Kultury „Razem we Wspólnej Europie". Uczestniczyło w nim już ponad cztery tysiące młodych artystów z Polski, Niemiec i innych krajów Europy.
Pani Ela - jak zwą dr. Zawadzką w Monachium - odwdzięczyła się Hartmutowi Tanskiemu wnioskiem do prezydenta RP o Krzyż Zasługi i tytułem gościa honorowego festiwalu. Jeszcze nie tak dawno w zdominowanej przez konserwatywnych Bawarczyków, otwierającej Oktoberfest paradzie, nie było miejsca dla krakowiaków i górali. Dziś, dzięki takim ludziom jak dr Elżbieta Zawadzka i Hartmut Tanski, kroczą oni dumnie, obok innych nacji, razem z bawarskimi strzelcami, wśród których maszeruje... Murzyn.