ARTYSTYCZNY HAMBURG – SYLWETKA JANA DE WERYHY-WYSOCZAŃSKIEGO

Drukuj

Tak można mówić, mając na uwadze liczne grono artystów i ludzi kultury wśród Polonii. Wszyscy oni zrzeszeni w organizacji Pegasus Fundation przyjaźnią się i wspierają, organizują spotkania. Chodzi o to, by integrować polskie środowiska twórcze, promować ich osiągnięcia, sprzyjać zwłaszcza młodym, którzy poszukują kontaktów.

Wielu artystów plastyków zaprasza do swoich pracowni i z całą otwartością przedstawia prace, idee, zamysły. Tak jest też w przypadku Jana de Weryhy-Wysoczańskiego, pochodzącego z Gdańska artysty rzeźbiarza. Ostatnio przypomniała jego sylwetkę i osiągnięcia telewizyjna audycja „Hallo Polonia”. To jednak za mało, bo ten wielokrotnie nagradzany rzeźbiarz, absolwent Wydziału Rzeźby w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku (w pracowni prof. Alfreda Wiśniewskiego i A dama Smolany) zyskał nie tylko w Hamburgu poważanie i rozgłos.

Zdumiewa i zadziwia swą sztuką, a tworzy w drzewie. Podkreśla przy tym zawsze, że drzewo jest najdoskonalszym materiałem i ludzie odnajdują w nim najlepsze, zawsze pozytywne skojarzenia. Drzewa – jak sam mówi – są symbolem życia i trwania. Nawet te pościnane, ułożone w kloce, a także te pocięte na wióry mają swój zapach i kolor, swą nieograniczoną moc przeznaczenia i nieodparty urok.

Fantazja Weryhy sprawia, że tworzy obiekty o zaskakującej wymowie, prowadzące w zaułki wyobraźni ku najodleglejszym skojarzeniom. Stale eksperymentuje, ale technologię obróbki drewna ogranicza do minimum. Zmierza do tego, by pokazać wielobarwność, strukturę i rozmaitość ulubionego materiału.

W imponujący sposób zagospodarowuje hale, w których przestrzeni eksponuje swe prace o symbolicznym znaczeniu, o zdumiewającej ekspresji. Każda z wystaw artysty, zarówno te hamburskie, czy w Kunsthalle Wilhelmshaven, także w Galerii Szyb Wilsona w Katowicach, a i w uroczym Orońsku czy w bliskiej jego sercu Galerii Miejskiej w Gdańsku, także w Belgii, nawet USA było wydarzeniem artystycznym, które porywało i zadziwiało.

W 1998 został laureatem Prix du Jury, otrzymał pierwszą nagrodę ufundowaną przez Ministra Kultury w Salon de Printemps 98 w Luksemburgu. Rok później przystąpił do realizacji pomnika na terenie Muzeum – Miejsca Pamięci Neuengamme w Hamburgu.

Pomnik upamiętnia 6000 deportowanych do Niemiec po upadku Powstania Warszawskiego w 1944 Polaków Jak głosi znajdująca się obok niego tablica informacyjna: Pomnik powstał z inicjatywy Związku Polaków w Niemczech, popartej przez środowisko polskie (Polonia) w Hamburgu, w 60-tą rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Jego wykonanie w strzegomskim granicie nie było zadaniem łatwym. Wysoczański stworzył dzieło dostatecznie wymowne, skłaniające do zadumy, a przy tym odpowiadające wymogom miejsca i czasu.

Znany pisarz Andrzej Szczypiorski, oglądając monument na uroczystości 1 września 1999 roku stwierdził: „Ja nie umiem powiedzieć, czy pomnik może się podobać, ten przemawia, on robi wrażenie”. Profesor dr ChristinaWeiss, była senator ds. kultury i mediów w Hamburgu, powiedziała przy okazji jego odsłonięcia: „To, co mnie w tym pomniku szczególnie fascynuje, to fakt zrezygnowania z jakiejkolwiek formy bezpośredniej ilustracji. W swej lapidarnej i symbolicznej abstrakcyjności dzieło to pozostawia nam dość miejsca do własnych skojarzeń i przemyśleń. Jan de Weryha-Wysoczański podarował naszemu miastu Hamburgowi i MuzeumKZ Neuengamme cenne, wywołujące wielkie wrażenie, wielowarstwowe dzieło sztuki. Pełna godności, przestrzenna metafora dla niedającego się opisać okrucieństwa i bezgranicznych cierpień, pomnik, który stwarza przestrzeń do myślenia i przestrzeń do myślenia pozostawia. I przez to miejsce wspólnych wspomnień możemy się uczyć lepszej przyszłości.”

 

21 września 2012 roku w hamburskiej dzielnicy Bergedorf, na promenadzie Schleusengraben odsłonięto drugi pomnik artysty, poświęcony pamięci przymusowych robotnic i robotników, wykorzystywanych bezlitośnie do ciężkich prac, często w przemyśle zbrojeniowym w czasach panowania III Rzeszy.

Napis na tablicy z brązu umieszczonej u stóp wysokiego na 2,6 metra monumentu głosi, iż krzywd wojennych nie można zapomnieć. W czasach nazistowskiego terroru, w latach 1939 – 1945 do przymusowych robót na rzecz Rzeszy wykorzystano 13 milionów kobiet i mężczyzn deportowanych z 14 krajów, w większości ze Związku Radzieckiego, Polski, Francji. I ten monument także budzi wiele refleksji, a wkomponowany pięknie w architekturę otoczenia przemawia mocą symboliki; zdaje się mówić o potrzebie przebaczenia, o mocy, która przezwycięża zło i woli pojednania.

 

Jan de Weryha-Wysoczański zapowiada wiele jeszcze spotkań, wernisaży i nawet dyskusji o sztuce. Jest pełen energii twórczej i otwartości, która zapewnia mu sympatię. Nic dziwnego, że ma wielu przyjaciół Niemców, a ci odwiedzają go i z ogromną chęcią podążają za nim do Polski. Oto przykład wielkiego zaangażowania w sztukę i dobrosąsiedzkie polsko-niemieckie relacje. Pamiętajmy, że sprawy trudne i bolesne w dziejach naszych narodów nie znikną szybko z wspólnego pola widzenia. Wiedzą o tym politycy, a czują to intuicyjnie artyści, o ile zainteresowani są istotą w spraw ludzkich.

 

Sława Ratajczak