flahapl Polska Flag of Germany.svgDeutschland 
  • IMG_0182_new.JPG
  • prezydent.jpg
  • Szydlo_new.jpg
  • U4prezydenta.jpg

WIDZIANE Z HAMBURGA

Chciałem zacząć od cze­goś pozytywnego i ciekawego z punktu widzenia kogoś, kto od 36 lat mieszka poza Pol­ską (w tym większość czasu w Hamburgu), a tutaj dopadła mnie szara rzeczywistość. Na pierwszej stronie tutejszego re­gionalnego dziennika zauwa­żyłem nagłówek: Skradziony w Hamburgu - zatrzymany krótko przed granicą z Polską O tej sprawie czytałem już wcześniej, jako o zuchwałej kradzieży na światłach (po prostu kazano ko­biecie wysiąść z jej samochodu i odjechano) i naturalnie od razu pomyślałem: „Czy to nie znowu Polacy?" Ale tym razem w artykule ani słowem nie wspomniano o na­rodowości tych „fachowców", więc pomyślałem, że chyba jednak nie. Niestety, zatrzymany kierowca okazał się być znowu Polakiem.

Piszę o tym, ponieważ jest to pewien problem dla nas, mieszkających tu i pracujących uczciwie ludzi z Polski i od dłuższego czasu nie dziwi mnie już, często jednostronna, opinia Niemców o Polakach. Dlatego cieszy każda wiadomość o ich sukcesie w Hamburgu lub w Polsce. Taka, jak np. o wręczeniu prestiżowej Nagrody Jazzowej dla mieszkającego od wielu lat w Hamburgu Władysława „Adzika" Sendeckiego, co prze­kazały od razu miejscowa telewizja, radio i prasa. Jest on szanowanym i docenianym tu muzykiem oraz kompozytorem i nie ukrywa swojego kraju pochodzenia, jak to czasem się też zdarza innym. Jest to akurat problem ogólnoniemiecki, gdyż nie ma w ostatnich dziesięcioleciach drugiego takiego kraju na świecie, który by przyjął tylu ludzi z Polski (tylko w Hamburgu jest ich ok. 100 tysięcy), a jednocześnie ich stopień zorganizowania i tożsamości nie jest zbyt wysoki. Powodem jest przede wszystkim duży udział w tej liczbie tzw. „późnych przesie­dleńców", którzy zadeklarowali przy przyjeździe narodowość niemiecką i nie bardzo wiedzą, czy można też powoływać się na polskość. Od ponad 20 lat otwarta jest też granica z Polską, co nie wpływa dodatnio na wszelkiego rodzaju działalność społeczną, no i oczywiście nikt nie chce się tu za bardzo obnosić ze swoją polskością, skoro przyjechano przede wszystkim w celach zarobkowych, a emigracja polityczna już nie istnieje. Polacy, w przeciwieństwie do innych narodowości, raczej się dobrze integrują (nie mylić z asymilacją) i chcą spokojnie żyć i pracować Teraz mogę już przejść do tego, co chciałem napisać na wstępie, czyli jak to się tutaj w tym Hamburgu żyje, pracuje i odpoczywa. Czy jest inaczej niż w Berlinie, Monachium i innych niemieckich miastach, trudno mi powiedzieć, bo tam dłużej nie mieszkałem. Mogę najwyżej porównać z Londynem, choć było to dawno, kiedy w Polsce był jesz­cze stan wojenny. Może po przeczytaniu tego, ktoś z tych innych miast napisze, co u niego jest inaczej, gorzej, lepiej...

Rodowici mieszkańcy Hamburga uważani są za uosobienie spokoju i solidności, z domieszką angielskiej flegmy i zamiłowania do charaktery­stycznego wyspiarskiego stylu w architekturze. Jest to oczywiście - jak zawsze - pewien stereotyp, ale coś z prawdy może w tym jest. Z osobistego doświadczenia mogę potwierdzić, że mimo swoistej rezerwy w obcowaniu z innymi, Hamburczycy są narodem otwartym i pomocnym, mającym przy tym osobliwe poczucie humoru, prawie jak wyśmiewani przez nich Wschodni Fryzowie, lecz niezupełnie tak oszczędni i surrealistyczni.

Filharmonia w Hamburgu

Hamburg jest też miastem bogatym (port, stocznie, media), lecz nierzucającym się tym bogactwem w oczy, tak - jak lubią to czę­sto robić np. Berlińczycy czy Monachijczycy.To wszystko w połącze­niu z niezwykłą ilością ziele­ni na terenie miasta i okolic tworzy miejsce, które jest przyjaznym dla chcących tu żyć. Jest miastem tolerancji, co przejawia się choćby tym, że na ulicy można usłyszeć chyba wszystkie języki świa­ta (i to nie turyści), a różno­rodność restauracji jest jedną z największych na świecie. Do tych światowych rekor­dów dodam od razu najwięk­szą liczbę konsulatów, mo­stów i największy na świecie cmentarz-park Ohlsdorf (moja żona zaraz tu mnie pyta, czy byłem kiedyś w Krużewnikach - ale to wszystko prawda).

Centrum Biznesu

 Praca powinna tu się więc znaleźć, a wypocząć też jest gdzie. Z tego, co słyszę, najbardziej poszukiwani są lekarze, pielęgniarki, osoby do opieki, budowlańcy, no i oczywiście wysoko wyspecjalizowani inżynierowie i programiści, których poszukuje m.in. firma Airbus, przeprowadzająca tutaj końcowy montaż tych samolotów. Przy mniej skomplikowanych pracach wystarczy pewna znajomość angielskiego lub niemieckiego, ale już na wyższych stanowiskach trzeba oczywiście dobrze znać niemiecki. Pracę najlepiej załatwiać sobie już w Polsce (np. drogą korespondencji mailowej) i bez żadnych „uczynnych" pośredników, ewentualnie z pomocą urzędu pracy. Należy też zawsze koniecznie uwzględnić koszt wynajęcia mieszkania, który nie jest niski - minimum 500 euro miesięcznie.

Raju na świecie nie ma, więc na pewno można spotkać się też z róż­nymi trudnościami i każdy, kto chce z Polski wyjechać w poszukiwaniu pracy, musi sam zadecydować, który kraj najbardziej mu pasuje. Proszę nie zrozumieć dlatego mojego artykułu jako agitacji na rzecz przyjazdu do Hamburga, lecz potraktować go informacyjnie. Dotyczy to również turystów, bo tacy też się z pewnością znajdą. Hamburg jest przyjazny dla rowerzystów (liczne punkty wynajmu rowerów - potrzebna karta kredytowa, do pół godziny za darmo), a w wielu hotelach i kawiarniach dostępne są darmowe łą­cza Wi-Fi

Po przyjeździe warto może zajrzeć na główny dworzec autobusowy, gdzie można po polsku uzyskać różne potrzebne informacje. Tradycyjnie rodacy udają się też do polskiego kościoła św. Józefa przy ulicy Grosse Freiheit, w dzielnicy roz­rywki St. Pauli, gdzie to zaraz obok w Star Club karierę rozpoczynali Be­atlesi. Na końcu tej ulicy, na Beatles Platz, stoi od niedawna ich pomnik, ukazujący sylwetki tych sławnych muzyków. Czasy się zmieniły i teraz nie trzeba już przyjeżdżać na „Zachód" na koncerty słynnych zespołów, które występują zarówno w Hamburgu, jak i w Polsce (dzięki strukturze federalistycznej w Niemczech nie trzeba, tak jak w Polsce, na dobre koncerty jeździć do stolicy).

Rzeka Alster

Polskim akcentem było też niedawno przypłynięcie na kolejne Uro­dziny Portu „Daru Młodzieży", który mogło w tym roku zobaczyć ponad 1,5 miliona odwiedzających - niestety zabrakło odpowiedniego PR i nie dosyć, że mimo informacji przy trapie, iż wstęp jest wolny, dopiero po wejściu na pokład i po odstaniu w kolejce około 20 minut pobierano opłatę 3 euro od osoby, to potem nikt nie zajmował się zwiedzający­mi - może też przez to, że nikt z załogi nie znał języka niemieckiego .

Za kilka miesięcy z kolei „Harley Days" z tradycyjną paradą tych motocykli przez miasto, po wspólnej mszy motocyklistów w kościele św. Michała. Na pewno przyjadą też harlejowcy z Polski.

Myślę, że na początek tyle wystarczy. O Hamburgu i jego cieka­wostkach (również tych związanych z Polską i Polakami), można pisać dużo, więc w następnych wydaniach będzie więcej, a zainteresowanych szczególnymi tematami zachęcam do pisania listów do redakcji.

Arkadiusz B. Kulaszewski

 

Partnerzy

Logo PRwN

Logo forum

Logo ZDPN

Logo der SdpZ Grau

MSZ logo2

SWS logo

logo bez oka z napisem

Biuro Polonii

Konwent 1

 

© 2013 - 2017 Magazyn Polonia. All Rights Reserved. Designed By E-daron.eu

Please publish modules in offcanvas position.