Sezon ogórkowy

Drukuj

smarfon 002

 

O czym tu pisać w sezonie ogórkowym? Oczywiście o ogórkach. Wszelkich odmian i wszelkiej maści.
Nie będę pisała o pani Magdalenie Ogórek, bo to temat już nieco przebrzmiały, aby nie napisać przywiędły.
Zacznijmy więc ab ovo, pardon ab Cucumis. Jest to roślina jednoroczna z rzędu dyniowatych. Pochodzi ze środkowej Azji. Jest 53 gatunków, jak podaje wikipedia. 53 gatunki! Ho ho!
Okazuje się, że nawet aromatyczny melon jest ogórkiem!
Sezon ogórkowy rozpoczyna się w czerwcu, a wraz z nim ogórkowe szaleństwo.
Mizeria (ostatnio, nie tylko na talerzach...), jako klasyczny dodatek do mielonego. Na słodko i słono,na kwaśno, a czasem nawet i gorzko, bo i takie niesforne ogórki bywają...
I zaczyna się kiszenie. Najpierw niecierpliwie czekamy na małosolne. Przy dobrych układach meteorologicznych, można już chrupać na drugi dzień.
Jeszcze koper nie zdążył zakwitnąć, chrzan się ukorzenić, czosnek zawiązać, a my już. W kamionkach, w słoikach, w plastikach. Nastawiamy i czekamy.Czekaliśmy cały rok,to poczekamy jeszcze dzień, dwa i już są! Ach ten aromat, ta świeżość! Małosolne!
Potem, za kilka tygodni, zaczną się poważniejsze ogórkowe wyczyny. Będziemy kisić. Kisić na zimę.
Najpierw zaczyna się mozolne zbieranie słoików. Przypuszczam bowiem, że niewiele osób ma, jak to dawniej bywało, odwagę i warunki kisić w beczkach i do tego dębowych beczkach. Zresztą skąd taką beczkę wziąć... Jako surogat, muszą nam zatem wystarczyć dębowe liście, albo wiśniowe. Ostatnio znalazłam takie w ogródkach działkowych. W Berlinie jeszcze niektórzy drzewa wiśniowe na działkach posiadają. Byli jednakże nieco zdziwieni, jak prosiłam o liście, a nie o owoce. Chcieli koniecznie wiedzieć, na co mi owe liście potrzebne. Jak usłyszeli, że do kiszenia ogórków, byli zdziwieni jeszcze bardziej. A przecież też kiszą, a może i nie. Może nie poddają się temu szaleństwu, może u nich sezonu ogórkowego nie ma, może kupują gotowe w Kaisersie lub Reichelcie. Kto ich tam wie? Co kraj, to obyczaj.

My kisimy.
Jak już ukisimy, to gotujemy ogórkową. Z koperkiem. Koniecznie. Pycha!
Ogórek jednakże spełnia jeszcze wiele innych ról.
Już moja babunia mnie onegdaj uczyła o zbawiennym wpływie ogórka na urodę. Należy smarować lub przykładać. Obierki na twarz! Wzglądałyśmy jak indianki na wojennej ścieżce, ale działało. Na piegi, na plamy, na białość i aksamitność skóry. Stosuję do dziś. Piegów nie mam, choć teraz nawet są modne.
Ogórek, jako warzywo wielofunkcyjne, zajmuje poczesne miejsce w kulturze.
Na pewno każdy Jerzy, podejrzewam, że i ów od smoka reagowałby równie nerwowo, dostawał wysypki, gdy po raz setny lub zgoła tysięczny, słyszał za plecami bojowy okrzyk: Jurek ogórek, kiełbasa i sznurek. Kiełbasa z ogórkiem kiszonym jest ok, ale po co ten sznurek? Nie wiem.
Okazuje się, że ogórek wymieniony jest z nazwy nawet w Biblii, w księdze Izjasza. Nie dziwota. W Indiach uprawiany był już ponad trzy tysiące lat temu.
W malarstwie, szczególnie XVII wiecznym holenderskim ogórek symbolizował osiągnięcie zgody i porozumienia, a także nadzieję. Logiczne. Jego kolor jest zielony.
Najbardziej znanym ogórkowym przykładem literackim, są wywody dobrego wojaka Szwejka na temat wspaniałych ogórków kiszonych przez jego teściową.
No i last but not least ogórki motoryzacyjne.
Któż nie marzył, a może i nadal marzy, o wyprawie w nieznane z grupą wesołych przyjaciół VW busem zwanym ogórkiem? To było kultowe auto dzieci kwiatów. Najlepiej pomalowane w psychodeliczne motywy. Niestety moja młodość upłynęła w rzeczywistości, która, o czym niektórzy dziś zdają się zapominać, nie sprzyjała realizacji marzeń. Ale cóż zamiast psychodelicznych ukwieconych ogórków młodzież miała codzienną okazję podróżować ogórkem komunikacji miejskiej do szkół i zakładów pracy.
Kończę, bo lecę robić pikle.

Graża G.